Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową

A JAKBY TAK RZUCIĆ WSZYSTKO I POJECHAĆ W BIESZCZADY…

2022-08-11
 A JAKBY TAK RZUCIĆ WSZYSTKO I POJECHAĆ W BIESZCZADY…

Jeśli od dawna nosisz w sobie pragnienie zamieszkania na wsi lub właśnie się ono budzi i nieśmiało zerkasz w kierunku ogłoszeń sprzedaży domu pośrodku niczego, to wiedz, że marzenia są naszymi wizjami, które potrafimy w swojej wyobraźni szlifować i obrabiać, aż staną się idealnym diamentem. Jednak rzeczywistość spełnionych już marzeń może odbiegać od pieczołowicie wypielęgnowanej wizji.

Od dziecka wiedziałam, że będę mieszkała na wsi, zatem swoją wizję skrupulatnie dopieszczałam przez niemal 30 lat. Wydawało mi się, że misja „sama na wsi” jest dopięta na ostatni guzik. Wydawało mi się…Kupując swoje gospodarstwo byłam przekonana, że oto wkraczam w bajkowy świat, w którym będę hybrydą romantycznej rolniczki nieśpiesznie pielącej grządki i leśnej rusałki pląsającej wśród dzikich ziół; moim magicznym atrybutem będzie wiklinowy koszyczek wypełniony obfitymi zbiorami. Jednak rzeczywistość miała na mnie nieco inny pomysł, zostałam budowlańczynią (ciekawy feminatyw od budowlańca), a moim magicznym atrybutem została skrzynka narzędziowa.

Dużą część mojej historii napisał nieuczciwy sprzedający, od którego kupiłam dom „w stanie idealnym”, który okazał się „tym do kapitalnego remontu”, ale ten wątek pominę, gdyż wymaga on odrębnej opowieści. Wróćmy do codzienności na wsi. Podzielę się z Tobą następującym wnioskiem, jeśli masz bardzo dużo złota, drogocennej biżuterii i magiczny garnuszek z monetami, który nigdy się nie wyczerpuje, to powiedzmy, że Twoje życie na wsi będzie ocierało się o sielskość. Jeśli masz pracowitego partnera lub partnerkę rodem z Valhalli, to na starcie masz przyznane extra punkty, ale jeśli nie masz jednego lub drugiego lub co gorsza obu, to wiedz, że czeka Cię niezła życiowa przejażdżka.

Dom, szczególnie jeśli jest stary, psuje się cały czas. A to zamek w drzwiach wejściowe się zatnie i nie uda Ci się ich otworzyć, a to klamka w oknie się urwie, woda w kanalizacji zamarznie i przy minus dziesięciu będziesz biegała ze szpadelkiem w pole, a to prąd zniknie i nastanie ciemność, kuchnia węglowa się zapcha, kominek nie będzie miał cugu, ogrzewanie przestanie działać…wymieniać mogę w nieskończoność. I tu jest właśnie kwestia magicznych atrybutów, w których posiadaniu jesteś. Złote monety - jak wiatry będą sprzyjające wynajmiesz fachowców, złota rączka w domu - dużo rzeczy zrobi sam/sama. Jednak wariant „brak obu” zakłada, że to Ty będziesz musiała nauczyć się władać niczym mieczem samurajskim wkrętarko-wiertarką, piłą łańcuchową, szlifierką kątową, wszystkimi rodzajami śrubokrętów, kluczem nasadowym i francuskim. Gdy nauczysz się jak operować owymi atrybutami, przejdziesz do następnej planszy gdzie spotykasz się ze swoimi pragnieniami. Marzy Ci się kompostownik, beczka z kranikami do zbierania deszczówki, zadaszone miejsce wypoczynku, podniesione grządki na warzywa, a jeszcze na Pintereście widziałaś takie obłędne oczko wodne z dziką roślinnością i wannę zewnętrzną podgrzewaną ogniem. Masz narzędzia i marzenia - to niestety nie wystarcza. Przełamujesz się i zaczynasz prosić o pomoc, początkowo przychodzi Ci to trudno, jedynie najbliższe Ci osoby wiedzą o Twoich brakach w wykształceniu budowlanym, po czasie zna Cię pół gminy, a sieć przydatnych znajomości sięga drugiego powiatu. Osiągniesz to pod warunkiem, że Twoje umiejętności społeczne są na wysokim poziomie. Zaraz po zestawie narzędzi to właśnie one ratują mi życie niemal każdego dnia.

Kiedyś byłam sową, siedziałam po nocy i budziłam się kiedy słońce dawno już było na niebie, teraz jestem i sową i skowronkiem. Życie zaczynam o 6 i kończę sporo po północy. Każdego dnia budzę się i nie wiem od czego zacząć, wszystko krzyczy o uwagę. Pomidory i ogórki potrzebują wody, zioła ścięcia, pozyskania nasion, wysuszenia. Śliwki zerwania, bo połamią gałęzie. Drewno do kominka zalega na podjeździe już tydzień, a naczynia piętrzą się w zlewie niemal pod sufit, bo od kilku dni ich mycie spada na dalszy plan Twojej listy priorytetów lub po prostu w danym momencie nie masz ciepłej wody. Psy chcą jeść, Ty również, ale czasu tak mało, że jedynie łapiesz w biegu bułeczkę, siorbiesz kawę i rzucasz się w wir pracy. Nagle zaskakuje Cię wieczór, a przecież jeszcze czujesz w ustach smak porannej kawy i nie przeżułaś do końca bułeczki. Lista palących zadań zmniejszyła się w najlepszym wypadku o kilka procent, w tradycyjnym o 1%, wzbogaciła natomiast o kolejnych kilkadziesiąt. No cóż, naczynia znów muszą poczekać.

Gdy idę do łóżka, zdarza mi się zasypać nastawiając budzik, czasami uda mi się przeczytać jakieś pół strony książki. Nie myśl sobie, że praca jest tylko w porze letniej. O nie! Jesienią trzeba zadbać o ogród, przyciąć drzewa i krzewy, przygotować rośliny na nadchodzące chłody. Na wsi jesienne obowiązki kończą się późno, a wiosenne zaczynają bardzo wcześnie.

Nie chcę Cię zniechęcać do życia na wsi. Chcę tylko, byś wiedziała to czego ja nie wiedziałam, a wydawało mi się, że wiem. Czuję potrzebę rozbrajania stereotypów, które przekłamują rzeczywistość. Jednym z nich jest przekonanie, że życie na wsi to sielanka przepełniona ziołami, pieskami, kurkami i vintage filtrami z Instagrama. Otóż tak nie jest i możesz się zdziwić jak bardzo bywa ciężko. Są takie dni kiedy wygrażam swojemu domowi pięścią i mówię, że jeśli się nie „ogranie” to ja pakuję manatki i idę w diabły. Tak mu mówię, a co! Złość i bezradność to przecież ludzka rzecz.

Czasami nie mogę oprzeć się wrażeniu, że posiadanie domu i ziemi to swoistego rodzaju masochizm, ale zapytana czy jestem szczęśliwa, odpowiadam, że bardzo…ale też bardzo zmęczona. Jeśli masz zamiar przeprowadzić się z miasta, to ilość obowiązków, zupełnie innych niż dotychczasowe, może być zaskakująca i przytłaczająca, szczególnie jeśli masz zamiar łączyć je z pracą zawodową. Jednak z roku na rok jest łatwiej, i to nie dlatego, że ilość zadań się zmniejsza lecz dlatego, że do nich przywykamy. Uczymy się nawigować w tym nadmiarze „sielskości”.

Czy wróciłabym do miasta lub na przedmieścia? Czy wróciłabym do dawnego życia? NO WAY! Ja w trudzie pracy z ziemią upatruję sensu swojej egzystencji. Jednak sąsiady ze wsi gadajo, że miastowi to na wsi pięć lat wytrzymują i uciekajo, mi jeszcze trochę brakuje do przekroczenia tej magicznej granicy.

Pokaż więcej wpisów z Sierpień 2022
pixel